Dwa lata temu Garwolin żył sprawą nieudanej przebudowy głównej drogi przez Miasto, na której stworzono ścieżki rowerowe.
Czterej radni SdG złożyli wtedy zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Garwolinie i do Urzędu Zamówień Publicznych w Warszawie o podejrzeniu nieprawidłowości przy jej wykonaniu.
Najistotniejszą wątpliwością wymienioną przez radnych było podejrzenie, że podpisanie jako aneksu dodatkowej umowy z firmą wykonawczą, de facto nie kontraktowało prac niezamówionych już w umowie głównej, a więc było niepotrzebnym wydatkiem pieniędzy miejskich.
Prokuratura umorzyła śledztwo po kilku miesiącach.
Natomiast właśnie teraz, 5 września 2011, od czynności wyjaśniających odstąpił Urząd Zamówień Publicznych.
Tak więc sprawa wielomiesięcznego bałaganu na ruchliwej drodze, złego poziomu wykonania pracy za około 2 miliony złotych, zdumiewającej wyrozumiałości burmistrza dla wykonawcy (do momentu krytyki) i bezwładu inspektora nadzoru przyzwalającego na partaninę zakończyła się tak, że nikt nie został za nią przykładnie ukarany.
Oni górą.
Moim zdaniem umorzenie garwolińskich spraw: „zieleniaka” i „ścieżek rowerowych” - to najważniejsze w ostatnim dwudziestoleciu znaki czasu.
Andrzej Dobrowolski, SdG